Archiwum listopad 2003


lis 30 2003 1
Komentarze: 3

Witam bardzo serdecznie na swoim blogu, nie wiem nawet dlaczego założyłem, mam jednen swój pamiętnik, lecz tam nie potrafie się otworzyc przed samym sobą? Chyba nie, tylko przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy tam zaglądają i to czytają, zbyt dobrze mnie znają, nie chcę by poznali moje tajemnice.. Nazwa bloga, mówi sama za sibie, nie chcę żadnego politowania, żałowania czy też takich odznak.. Jestem 18-letkiem, który bardzo wiele przeszedł w swoim życiu, pojąć mogą to tylko najbliżsi, czyli moja rodzina, to dzięki Nim zawdzięczam to kim jestem i jestem bardzo wdzieczny, wiele lat temu walczyli o me życie, Bóg dał mi kolejną szansę, nie chciał mnie jeszcze zabierac do swego Królestwa,lecz tez nie pozwolił się tym tak zbytnio cieszyć, na drodze do młodości, spotykało Nas wiele przeszkód, wiele wyrzeczeń, trudności - mniejsze i większę, lecz mieliśmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że przetrzymamy, nie po to dostałem szansę na życie, by się poddać..

Półtorej roku temu zaczął się kolejny koszmar, początek swój ma mój wypadek na nartach w górach, niby małe stłuczenie, przekorpytkowanie się kilkakrotne, okazało się poważne złamanie kości w kolanie, chrzątki, naderwane ściegna i krwiaki.. Miałem zostać kaleką, miałem do końca życia kuleć, lecz się nie poddałem, dzielnie wytrzymywałem wszystkie operacje, później rehabilitację, wygrałem.. Po ciężkiej pracy mogę przyznać, że znowu Bóg dał mi kolejną szansę.. Ale jak to się mówi, do trzech razy sztuka.. I tu zaczyna się cały horror.. Po wyjściu ze szpitala, na wypisie widniała informacja dla pacjenta, proszę się jak najszybciej zgłosić do Poradni Chorób Zakaźnych, okazało się, że jestem śmiertelnie chory, skutek wcześniejszych chorób, z dzieciństwa.. Nie wiadomo ile pozostało mi życia, lekarze powiadają, że bez leczenia można z tym schorzeniem żyć około 30lat, ja z tym już żyję 16lat.. Czy jest jakaś przyszłość przede mną..? Nie wiem, walczę.. I walczył będę, do końca.. Jest nadzieja, w która ja wierzę, poraz kolejny Ktoś chce mnie sprawdzić, i nie zawiedzie się na mnie..

Teraz może coś o mnie, żeby nie było tak smutno :)

Jestem dość skomplikowany i chwilami mam w związku z tym problemy. Jestem jak kula o dwu biegunach. Moje dwa ja, – to X nieśmiały i X wyzwolony. W ich zakresie zawiera się mikro- i megalomania. Skromność i narcyzm. Mam dwie maski, a do mej prawdziwej natury ciężko mi dotrzeć. Wciąż jej poszukuję, nie zatajając rezultatów moich poszukiwań i znalezisk przed innymi. Przeciwnie – obnażam się, tak jak teraz, gdyż jestem otwarty na innych, a przynajmniej na siebie. W mym monologu wydaję się być nieskrępowany niczym, ale zapewniam, że co do mnie nie ma nic pewnego. Jestem bardzo zmienny i, wbrew pozorom, niektórych się boję! Strach, szczęście i smutek nie są mi obce, bo cechuje mnie wielka wrażliwość. Bywam nieufny, bywam naiwny. Ach, tak ciężko mi mówić o sobie. Nie znam siebie na tyle dobrze! Chaotyczny i niestały – to chyba najtrafniejsze słowa o mnie. Lekkoduch – cierpiętnik, pedant – brudas, naukowiec – bezmózgowiec, optymista – pesymista. Ciężko mi powiedzieć, że jestem dobry, bo nie uznaję czegoś takiego. Moją niejednostajność można zauważyć nawet w tej pracy – przystępuję do tworzenia planując wielkie dzieło, a po pięknym wstępie, zauważam, że nie mam już ochoty lub możliwości jego kontynuowania i przyśpieszam, zmieniam styl. Jestem nonkonformistą. Staram się postępować etycznie. Jeśli chodzi o moje zainteresowania, to już po prostu nie mam sumienia zanudzać, powiem krótko – filozofia, psychologia, muzyka, sport, poejza, film, zdrowie, którego zresztą mi brakuje. Jeśli już w jakiejś sprawie mam wyrobiony pogląd, to jestem radykałem. Ideowcem, ale nie fanatykiem!

umierajacy : :